wieśniak wieśniak
942
BLOG

O karze śmierci pan Michalkiewicz

wieśniak wieśniak Polityka Obserwuj notkę 5

"... gdyby nasi Umiłowani Przywódcy, nie to, żeby mieli trochę więcej oleju w głowie, ale również - a może przede wszystkim - by kierowali się nie tylko snobizmem czy partyjniackim zacietrzewieniem, a chociaż trochę - interesem państwa, obywateli, oraz wymiaru sprawiedliwości, to powinni rozpocząć dyskusję na ten temat od odpowiedzi na pytanie, czy kara śmierci jest sprawiedliwa, czy nie. Bo jeśli nie jest, to oczywiście należy ją wykreślić z arsenału kar kodeksowych raz na zawsze, ponieważ przy pomocy niesprawiedliwej kary nie da się wymierzyć żadnej sprawiedliwości. Jeżeli jednak jest sprawiedliwa - to dlaczego państwo miałoby pozbawiać się tak ważnego narzędzia wymierzania sprawiedliwości?

Żeby zatem odpowiedzieć na to pytanie, warto przypomnieć definicję sprawiedliwości Ulpiana Domicjusza, według którego iustitia est firma et perpetua voluntas suum cuique tribuendi - co się wykłada, że sprawiedliwość jest to niezłomna i stała wola oddawania każdemu tego, co mu się należy. Cóż zatem „należy się” mordercy? Jest on winien odebrania życia, zatem w imię sprawiedliwości winien zaoferować życie własne. I w zasadzie na tym stanowisku prawo stoi, dopuszczając możliwość obrony koniecznej. Jeśli morderca próbuje pozbawić życia swoją ofiarę, ta ma prawo podjąć walkę i nawet pozbawić napastnika życia. Mówiąc inaczej, na etapie usiłowania, życie napastnika jest legalnie zagrożone. I jeśli w kodeksie nie ma kary śmierci, to w sytuacji, gdy morderca przekroczy etap usiłowania i morderstwa dokona, to jego sytuacja prawna będzie korzystniejsza, niż na etapie usiłowania, bo jego życiu już nic odtąd zagrażać nie będzie, nawet jeśli zostanie schwytany.

Nie jest dobrze, jeśli prawo nagradza mordercę za to, że pozostał głuchy na błagania ofiary o litość, albo za to, że przełamał jej opór i jednak ją życia pozbawił. I przywrócenie kary śmierci usunęłoby tę niebezpieczną sprzeczność, powstałą, jak sądzę, z przyjętego pod wpływem marksistów błędnego przekonania, że prawo karne działa w imieniu „społeczeństwa”. Tymczasem ono wcale nie działa, to znaczy - nie powinno działać w imieniu żadnego „społeczeństwa”, które nie jest niczym innym, jak hipostazą - tylko w imieniu ofiary. Istnienie kary śmierci w arsenale kar kodeksowych sprawia, że mimo przekroczenia przez sprawcę etapu usiłowania i dokonania morderstwa, legalne zagrożenie jego życia nie ustaje - tak jakby ofiara nadal żyła i nadal się broniła. Ale tłumaczenie tego wszystkiego naszym Umiłowanym Przywódcom wydaje się daremne - jeśli nawet to zrozumieją, to przecież nie odważą się na ten krok zarówno ze snobizmu, jak również - a może przede wszystkim, z tego powodu, że w coraz większym stopniu czują się - i chyba niestety są - reprezentantami środowiska kryminalistów, które ze zrozumiałych względów przywróceniem kary śmierci nie jest zainteresowane." Stanisław Michalkiewicz

wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka