wieśniak wieśniak
309
BLOG

R. Gwiazdowski o Orlenie i Możejkach

wieśniak wieśniak Gospodarka Obserwuj notkę 1

Dla koneserów ekomomii i polityki (dwóch w jednym) polecam notkę z blogu pana Roberta Gwiazdowskiego. Facet dość często przewiduje przyszłość - "prorok jaki czy co?" Oby mylił się z tymi naszymi przyszłymi emeryturami.

Po wpisie sprzed ponad już trzech lat („Orlen w Możejkach”http://blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=45), o którym postanowiłem przypomnieć, bo nikt mnie dziś nie chwalił, a wręcz przeciwnie zostałem „skarcony” za krytykę doskonałego systemu emerytalnego, więc sam się muszę pochwalić dla poprawienia ego, czas na kolejny.

We wtorek 2 lutego pojawiła się informacja o sondowaniu przez Orlen sprzedaży Możejek. 

http://gielda.onet.pl/sondowanie-sprzedazy-mozejek,18727,3170712,1,prasa-detal

http://www.rp.pl/artykul/9211,428068_Orlen_i_Mozejki__czyli_zwiazek_przed_rozwodem___.html

Wśród komentarzy przeczytałem, że „najwyższa cena, jaką można by osiągnąć za Możejki, to taka, za jaką Orlen kupił spółkę w 2006 r. (84,36 proc. kosztowało ponad 2,34 mld dol)”.

I że „w grę może wchodzić tylko rosyjski inwestor, bo bez niego rurociągiem do Możejek nigdy nie popłynęłaby ropa”.

To drugie zdanie, to akurat święta prawda, dlatego krytykowałem w 2006 roku strategię kupowania Możejek „wbrew” Rosjanom i uwypuklania tego właśnie „priorytetu”.

Ale po pierwsze, Wańkowicz takie myślenie nazywał „chciejstwem”. „Rosyjski inwestor” musiałby upaść na głowę, żeby dziś zapłacić Orlenowi za Możejki, tyle samo, ile zapłacił za nie Orlen. No chyba, żeby Rosjanie chcieli okazać się większymi „polakofilami” niż my „rusofobiami”. Albo że przy okazji ubiją z nami jakiś dodatkowy interes.

Przeczytałem również, że „sprzedaż Możejek w obecnym otoczeniu makro i przy aktualnych wynikach finansowych oznaczałaby wygenerowanie dużej straty na tej transakcji”. Komentarz ten został opatrzony tytułem „Orlen straciłby prawie 4 mld na sprzedaży Możejek”.

http://nafta.wnp.pl/orlen-stracilby-4-mld-zl-na-sprzedazy-mozejek,100739_1_0_0.html

Więc jako „oszołom”, który kupno Możejek krytykował (zdecydowana większość analityków była „za”, czemu nie należy się dziwić, zważywszy na wysokość kredytów, jakie Orlen musiał zaciągnąć na tę inwestycję w bankach, w których pracowali owi analitycy) teraz mam równie „oszołomski” scenariusz.

  1. Możejki nie są warte tyle, ile Orlen za nie zapłacił i nigdy nie były – zwłaszcza bez rosyjskiej ropy. Możejki zawsze były rafinerią eksportową. Przerabiały ropę rosyjska i eksportowały produkty naftowe na Zachód. Pomysł, że ropę do Możejek będziemy importować, na przykład z Wenezueli, przerabiać ją i z powrotem eksportować produkty naftowe na dotychczasowe rynki zbytu oznacza, że  ktoś nie uważał chyba na lekcjach geografii. A jaki może być inny rynek zbytu na produkty Możejek? Skandynawia, „Pribaltika” i…. Polska! Jak Orlen miał zamiar podjąć konkurencję w Norwegii ze Statoil, to bardzo żałuję, że nie dane nam było poobserwować jej wyników. A może to podbój rynków litewskiego, łotewskiego i estońskiego (razem coś około 6 milionów mieszkańców – tyle samo co w województwach śląskim i opolskim) miał przynieść jakiś super zwrot z zainwestowanego kapitału? Wykorzystanie pełnych mocy produkcyjnych Płocka i Możejek oraz realizacja programu „10+” w Gdańsku oznaczała konkurencję na… rynku Polskim. Czyli czysty kanibalizm.
  2. Ergo – Orlen nie straci na „sprzedaży Możejek”, tylko stracił na ich „zakupie”.
  3. Być może warto wykonać jakiś telefon do Amerykanów, którzy w 2005 roku proponowali Orlenowi na części rafineryjnej takie samo joint venture, jakie Orlen na części petrochemicznej ma z Basellem. Orlen miał wnieść do spółki aktywa rafineryjne i stacje benzynowe, ConocoPhillips swoje stacje plus gotówkę dla wyrównania wielkości wkładów i GWARANCJĘ DOSTAW ropy naftowej o określonych parametrach na określonej formule cenowej. Aleśmy Amerykanom „popędzili kota”, bo stawiali warunek: do nich miała należeć kontrola operacyjna (głównie nad wydatkami). Ale jako że „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” to raczej nie liczyłbym na powtórzenie takiej propozycji z ich strony. Jednak zawsze warto spróbować. Tylko trzeba znać numer telefonu.
  4. Lotos wielokrotnie wspominał o idei budowy Koncernu Bałtyckiego. Podobno współpracą z Lotosem zainteresowany jest Statoil, ale wolałby zostać inwestorem strategicznym w połączonych polskich spółkach energetycznych (Orlen, PGNiG) bo sam Lotos to dla Norwegów za mały gracz.. Byłoby super, gdyby to była prawda. W tym przypadku jestem pewien, że Pan Prezes Paweł Olechnowicz zna telefon na który trzeba zadzwonić.
  5. Jak się z Amerykanami ani z Norwegami rozmowa telefoniczna nie uda, to pozostanie, na przykład, jakiś fundusz „z Kataru”. Ale to oznacza, że za parę lat odkupią biznes Rosjanie.
  6. Więc bym radził nie korzystać z „katarskiego” pośrednika i dogadywać się bezpośrednio z Rosjanami, dopóki mamy aktywa, które są coś warte i interesujące. Kupując Możejki Orlen zamierzał do „ochrony rynku” przed „zalewem tanich paliw ze wschodu”. Ja to bym się ucieszył, jakbym mógł kupować „tanie paliwa”, ale rozumiem, że interes indywidualny to co innego niż „interes społeczny”. Niestety najczęściej bywa tak, że „interes społeczny” jest największym „interesem indywidualnym” dla tego, kto definiuje „interes społeczny”. Cel nie został jednak zrealizowany, bo i tak na stacjach Łukoil możemy kupić „tańsze paliwo ze wschodu” niż na stacjach Orlenu. Co więcej prawdziwe nieszczęście będzie wówczas, gdy zaleje nas jeszcze tańsze paliwo z zachodu! A zaleje nas jak Łukoil sfinalizuje trwające podobno rozmowy z TotalFinaElf i kupi rafinerię w Leuna tuż za naszą zachodnia granicą, którą w 2000 roku próbował kupić Orlen, ale politycy zablokowali tę transakcję. Total sprzedał już Łukoilowi 45% akcji w holenderskiej rafinerii Vlissingen. Przy okazji podpisywania umowy prezes Totala, Christophe de Margerie, powiedział, że „w Rosji nie jest trudno pracować. Trzeba się tylko nauczyć, jak pracować…”. No właśnie. Bo w zamian Total podpisał umowę z koncernem Nowatek o wspólnej eksploatacji złóż gazu na półwyspie Jamał na Syberii. 20% akcji Nowatek ma Gazprom. Nowatek wydobywa co prawda tylko 30 mld m3 gazu rocznie, ale pewnie teraz będzie wydobywał więcej. I choć Rosjanie wybili połowę Wielkiej Armii Francuzów w 1812 roku, to się dogadali. A jak się dogadają i w sprawie rafinerii w Leuna? To Orlen po kilku latach znajdzie się w takiej samej sytuacji finansowej, jak obecnie znajdują się Możejki bo Rosjanie będą przerabiać swoją ropę, w swojej rafinerii w Europejskiej Strefie Wolnego Handlu. A w Polsce jest do kupienia wystarczająca ilość stacji benzynowych od ich prywatnych właścicieli, żeby zrobić konkurencyjną sieć sprzedaży detalicznej. A skoro „Goldmaniątka” znów grają na zwyżkę cen ropy, bo im zostało pewnie trochę kontraktów kupionych po 147 USD za baryłkę, to Rosjanie będą znowu mieć na inwestycje.
  7. Jak można „dokuczyć” Rosjanom? Zrobić z nimi interes tak, żeby nie dać się im wykiwać i samemu na tym interesie zarobić. Ale nie można przy tym próbować wykiwać ich. To się nazywa w biznesie „win-win strategy”. Ale politycy o takiej to nie słyszeli. Bo przecież tylko jeden może być prezydentem czy premierem więc w nadchodzących kampaniach wyborczych będą się licytowali, kto lepiej zadba o Orlen, jak kiedyś się licytowali, kto lepiej zadba o stocznie. A Rosjanie nie muszą sie troszczyć o kampanię wyborczą, bo z góry wiadomo, kto wygra i moga myśleć w dłuższej perspektywie czasowej. Moim zdaniem bardziej upokarzające jest prowadzenie zaciekłej pyskówki, jak w przypadku North Stream, gdy wiadomo, że Rosjanie i tak postawią na swoim i się będą z nas śmiać, niż zrobienie interesu, tak, żeby na nim zyskać i żeby się śmiać nie mogli. A w Rosji nadszedł własnie czas, jak przewidywałem, że przyjaźń Pana Prezydenta z Panem Premierem jest coraz bardziej „szorstka”, jak kiedyś Kwaśniewskiego z Millerem. (http://wyborcza.pl/1,76842,7522693,Doradcy_Miedwiediewa_proponuja_prezydentowi_antyputinowska.html) Jako że obaj Panowie mają swoje interesy ekonomiczne ulokowane w innych spółkach energetycznych, możnaby było to wykorzystać w negocjacjach z nimi. Przydałaby się teraz jakaś wiedza „specjalna” służb specjalnych o tym, co się pod rosyjskim dywanem dzieje, ale niestety polskie slużby specjalne zajęte są wzajemną konkurencją o obsadzanie stanowisk w polskich spółkach energetycznych i nie mają za bardzo czasu na zajęcie się rosyjskimi.
wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka